środa, 20 kwietnia 2016

Dużo czytania! Host rodzina, Waszyngton i Vegas czyli Sysia podróżuje!

Od mojego ostatniego wpisu  minęło sporo czasu. Dużo się działo, dużo pracy, wiele przygód a i też lenistwo spowodowało, że nic nie pisałam. Oprócz tego stwierdziłam, że i tak wszystko umieszczam na fejsbuniu więc po co się męczyć. Jednak śledząc wszystkie grupy „wsparcia” aupair na FB doszłam do wniosku, że chyba pousuwam siebie z nich bo już nie mogę patrzeć na te durne a i czasem bezczelne wpisy dlatego chcę tutaj wyrazić swoją opinie. A i opisać czas spędzony w USA! Przygotujcie się na bardzo długi post i pewnie chaotyczny i w dodatku pięknej polszczyzny nie uraczycie w nim.
Zacznę od tego, że może trochę  dopisało mi szczęście a może po prostu wiem co robię i jestem osobą z takiego domu gdzie wpojono mi najcenniejsze wartości i to, że sprzątam po sobie to tylko dlatego, że moja mama sprzątała dom  i nigdy w nim syfu nie było! Chciałam się odnieść do mojej host rodziny. Jestem szczęśliwa bo mam swój perfect match. Tylko, że on nie pojawił się tak z dupy, jest efektem mojej ciężkiej pracy i  super charakteru mojej host mamy. Gdy rozmawiałam z nią na skype jeszcze przed matchem moje pytania kręciły się wokół DZIECI. Nie interesowało mnie czy będę miała samochód, telefon, super pokój  i czy będę pracować cały weekend czy może pół i czy pełne 45h czy mniej. I dlatego mam teraz to wszystko. Reszta dziewczyn z którymi rozmawiała moja host mama, właśnie takie miały pytania i raczej nie były zainteresowane dziećmi. Ja dostosowałam się do mojej host mamy a ona do mnie! Sprzątam, piorę itp. I od początku nie robiłam tego bo mi karze czy mi za to płacą, traktuje ten dom jak własny i korzystam z niego więc logicznym jest, że trzeba o  niego dbać. I nie robi mi to problemu, że opróżniam zmywarkę lub załaduje, albo wyciągnę z suszarki  albo wypiorę  ciuchy mojej host mamy. Wielka mi afera! Jak moja host mama robi obiad i potem kładzie maluchy spać ja sprzątam. Tak, tak, jemy razem obiady! Zawsze jestem mile widziana nawet jak mam dzień wolny. Również, nie robię problemu z tego, że mam wolny weekend ale jestem w domu i dzieci czegoś chcą ode mnie to nie odwracam się dupą do nich i mówię:  nic nie robię bo mam wolne. Może czasem udaje, że śpię jak mi wbijają rano do pokojuJ Nie ma dla mnie problemu żeby pomóc przy rozładowaniu zakupów. Nie ma też problemu żeby przypilnować dzieciaki wieczorem gdy moja host mama chce wyjść a nie  było to planowane a ja i  tak jestem w domu. Rzeczywiście dramat. Jawne wykorzystywanie. Bzdura. Jestem jak członek rodziny to też się tak zachowuje. A jak widzę na fb te wpisy, że „ rozwydrzone gówniarze” robią to i tamto to krew mnie zalewa. Jak gówniarze Cię tak wkurzają to po jaką cholerę jesteś aupair?! Bo nie rozumiem. Trzeba kochać dzieci, nawet te problematyczne! Jak ktoś chce to sposób znajdzie. Mi też łatwo to  nie przyszło bo moje host dzieciaki przez 5 lat miały nianie! Wiec pierwsze 2 miesiące nie byłam Sylwia tylko Vivi. Ogólnie  przeklinanie na rodziny to jakaś słabizna, jeszcze na forum! Gdybym  była pracownikiem APIA albo innej agencji i widziałabym takie wpisy to automatycznie wywaliłabym z programu. A pytania a fałszywe ID to już w ogóle jest jakiś kosmos!!! Co trzeba mieć w mózgu żeby pytać się o coś takiego na forum?! 
Moja host rodzinka ma psa. I też nie mam z tym problemu, że wychodzę z nim na spacer czy go nakarmię. To w końcu najważniejsza persona w rodzinie ;) A tak serio jest przecudny!!
Moja host mama pyta się mnie nawet jakie obicie fotela będzie pasowało do wnętrza domu?! :D
Ja jestem myśląca i wiem, ze nie każda host rodzina jest taka super jaką ja mam. I zdaję sobie sprawę, że pewnie mam ogromne szczęście ale wiem też, że gdyby nie moje podejście do życia i to jak się zachowuje nigdy nie miałabym tak dobrze jak mam!
A  co jest najlepszą nagrodą? Nie hajs, który tu zarabiam, nie to, że mam wszystko, że mogę podróżować ale to uczucie kiedy host dzieciaki przychodzą i mówią Ci, że jesteś najlepsza na świecie i dają Ci soczystego buziola w policzek i przytulają Cię tak mocno jakby świat miał się skończyć albo nagle mówią Ci: Sylwia, I love you! Albo gdy długo się nie widzimy rzucają mi się na szyję i mówią, że tęskniły! A Twoja host mam mówi, że lepiej trafić nie mogła i jesteś super! I dzieciaki mają wielkie szczęście! Takie momenty jak czytam im polskiego Brzechwę czy Tuwima na dobranoc i dzieciaczki to uwielbiają!
Powiem tak: jak liczysz na imprezowanie, podróżowanie i luźne podejście do programu to lepiej się w ogóle zastanów czy ten program jest dla Ciebie! Zastanów się czy uwielbiasz dzieci i czy jesteś cierpliwy/cierpliwa? Czy poradzisz sobie z pobytem na innym kontynencie i w innej kulturze?
Być może niektóre aupair nie zgodzą się i pewnie powiedzą: ale ma szczęście!! Ale szczęście samo nie przychodzi tylko trzeba nad nic ciężko pracować! Amen.


A teraz o tym co się  działo przez tych kilka e miesięcyJ Cały czas ciężko nad sobą pracuję a mianowicie nad swoją sylwetką! Nie będę tym stereotypem, który jest w USA i wróci jako orka albo lew morski!  Od września chodzę do fitness clubu Bladium i jestem pod wrażaniem super atmosfery! I tego, że mamy które mają maluchy w domu mogą przyjść i zostawić je pod opieką w czasie gdy ćwiczą! Rewelacja! Zakochałam się tutaj w sztangach i spinningu oraz w grit class! Nie świruje z dietą! Kawa ze Starbucksa musi być i w weekendy rożne pyszne i mało zdrowe żarło!
Przez te kilka miesięcy byłam na nartach w Keyston,  odwiedziłam Waszyngton DC i Las Vegas! Byłam na koncercie Ellie Goulding! A jeszcze tyle przede mną! Chodziłam również na randki, ah ten szalony tinder! W tym momencie świętej pamięci timder bo usunęłam. Wyobrażacie sobie przylecieć tutaj z Polski i spotkać mężczyznę polskiego pochodzenie!? I wpaść po uszy <3
Tak więc dzieje się bardzo dużo!
Keystone!!! Co prawda wyciągi do wyciągów w Austrii się nie umywają ale trasy równie eleganckie! I jakie widoki! Oczywiście byłam tam z moją host rodzinką!
Spring break spędziłam w Waszyngtonie. Mieszkałam u znajomych mojej host mamy. 10 minut od ZOO gdzie można zobaczyć pandy! Generalnie polecam zwiedzanie Waszyngtonu metrem! Wszystkie muzea są darmowe a i zapomniałam ZOO również! Cherry bloossom! Imponujące!
A kilka dni temu wróciłam z weekendu w Las Vegas!!! Poleciałam tam z moją koleżanką Aneczką. Mieszkałyśmy na Stripie wieć w samym centrum 20 min na nogach od Bellaggio! Były to bardzo intensywne 2 dni! Zwiedzałyśmy na pieszo! Spotkałyśmy Alana z Kac Vegas z Carlosem na rękach, na impreze wybrałyśmy się do klubu 1oak gdzie imprezuje rodzina Kardashianów! Było mega!

W międzyczasie koncert Ellie Goulding, który rozwalił system! 




Ja z Bijons! 

 Narty w Keystone!


Moja host rodzinka i przyjaciele!


Cherry blossom!
Mój tort urodzinowy! Frozen fever!

Keystone!

Polowanie na skarby!

Szczęście! :)

Las Vegas z Aniulą!

A cóż to za rakieta?! :D




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz