poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Welcome to in the USA!

To już prawie tydzień odkąd jestem w USA.
Od poniedziałku do czwartku byłam w Nowym Jorku. Od czwartku wieczora jestem w Denver stan Kolorado.  Zaraz napiszę o moich wrażeniach i oczekiwaniach.  Na początek jednak chciałabym powiedzieć, że jeżeli ktokolwiek z Was lub Wasza pociecha lub Wasz znajomy, zamarzy zostać aupair in USA, serdecznie polecam agencję APIA! ( Więcej napiszę w innym poście).
4 dni w Nowym Jorku minęły w przeraźliwie szybkim tempie. Były szkolenia, zapoznawanie się z dziewczynami z innych państw. Łącznie ok. 270 aupair z 61 państw. Totalny chaos, przeziębienia, zgubione walizki, zagubione aupair.  Świetne prowadzące!
We wtorek, nie mogłam już usiedzieć na szkoleniach, ponieważ  po południu czekała nas wycieczka do centrum Nowego Jorku….. i jakże wielkie było moje rozczarowanie… NYC nie wygląda tak jak prezentuje się na fotkach w Internecie. Oczywiste jest to, że NYC jest miejscem, którego nie można pominąć będąc w US . Inną kwestią jest to, że wycieczka była bardzo  szybka. Odwiedziłam jedynie Rockefeller Center, Times Square i obejrzałyśmy statuę wolności z daleka.  Potrzeba kilku dni na zwiedzanie, tak co by się zgubić, posłuchać dobrej muzyki, zjeść coś dobrego i wypić jakiś koktajlik. Natomiast ekspresowe zwiedzanie upewniło mnie tylko w tym, że NYC to miasto, które nigdy nie śpi…. prawie jak Mariacka w KATOJ tutaj gorące pozdrowienia w stronę moich kochanych Katowic! NYC przereklamowany, Kato nie!



M&M store :)



Times Square


Przy Rockefeller Center


Top of the Rock i widok na Central Park



Top of the Rock



Hotel Plaza... tak to ten, w którym mieszkał Kevin :D



Od czwartku wieczora jestem w Denver. Piękne miasto i pieski preriowe prawie wszędzieJ Pogoda jak marzenie. Wszystko jest ogromne: domy, auta ale co dziwne tylko nie ludzie. Chyba, że już całkiem straciłam wzrok. W sklepach, możecie kupić wszystko czego dusza zapragnie. Trylion rodzajów moich ulubionych lodów Hagen-Datz ( nie mam pojęcia czy tak to się piszę). Wszystko możecie załatwić przy pomocy aplikacji, nawet zamykanie garażu. Jedzenie przetworzone na maxa.   Jestem tu 3 dni i zdążyłam być w parku rozrywki, w którym mój żołądek został wywrócony do góry nogami. Czuje się tu dobrze chociaż trzeba przyzwyczaić się do nowych warunków.





Heritage Square Amusement Park in Denver




To czekało na mnie, jak przyjechałam :)



1.  Woda, woda, woda… w Denver piję  hektolitry wody. Tu gdzie mieszkam, jednak nie pije się wody z plastikowych butelek. Wszyscy chodzą ze swoimi bidonami i nawet ja już się jednego dorobiłam.
2. Jazda samochodem. Wolna amerykanka. Kto pierwszy na skrzyżowaniu ten ma pierwszeństwo.
3.   Lunch! Chyba najważniejszy posiłek dnia!
4.       Klima. Wszędzie klima. Cztery litery można sobie odmrozić.
5.       Dzieci nie mogą zobaczyć cię gołej/gołego ale…. w toaletach, szczególnie tych publicznych,  przy drzwiach są takie szpary, że ustawiając się pod dobrym kątem można zobaczyć wszystko.
6.       Wszyscy są mili. Nawet pani w sklepie, na promocji pyta się Ciebie: Jak się czujesz? Co słychać?

Na razie to tyle. Dziś pierwszy dzień pracy. Trzymajcie kciuki!

Wielka Pjona

BUBA

wtorek, 18 sierpnia 2015

Ready to go!



Cześć dziewczyny i chłopaki i reszta świata! 

Zaczynamy. Prowadziłam kiedyś blog ale hmmm... było to milion lat temu i nie ma się
czym chwalić :) Zdecydowałam się na ponowne założenie bloga ponieważ to mój ostatni tydzień w Polsce. Od 24.08 wyruszam na podbój USA. Wiem, że niektóre osoby będą bardzo za mną tęsknić dlatego żeby troszkę zniwelować ten ból rozstania,  będę tu umieszczać zdjęcia, opisywać moje życie zza oceanu. Uważam, że to będzie świetna pamiątka! To tak na początek. Myślę, że kolejny post będzie z pozdrowieniami z NY albo Denver!
Wielka pjona!
Buba