sobota, 17 października 2015

Bezsenność w Seattle!

Po pierwsze bardzo przepraszam, za moją nieobecność ale byłam zajęta, trochę chora i ogólnie dużo się działo. Dwa tygodnie temu byłam na weekend w Seattle i obserwowałam orki. Nie, nie uwolniłam żadnej. Wracając do Seattle. Spałam w  motelu, takim jak się widzi w amerykańskich filmach. Typowa miejscówa, gdzie panowie przyprowadzają panie i oczywiście grają w szachy. Spałyśmy tam tylko kilka godzin. I w sobotę ruszyłyśmy do Anacortes żeby promem przedostać się na San Juan Islands. Z wyspy wypłynęłyśmy łódką żeby obserwować orki i wieloryby. I powiem tak, że natura jest po prostu piękna. Trzeba pojechać i zobaczyć. Praktycznie widziałyśmy wszystkie osobniki, które akurat w tym czasie można spotkać. Jak to powiedziała Magda: „jeżeli chcesz dowiedzieć się czegoś o historii to jedz do Europy, ale jeśli chcesz zobaczyć piękno natury wybierz się do USA”. Było bajecznie. A w ogóle, okolice Seattle bardzo podobne do polskich widoków. Samo Seattle jest duże ale bardzo ciekawe pod względem położenia. Ma dostęp do oceanu ale w samym centrum bardzo dużo wzniesień i pagórków. Zaliczyłyśmy słynną Space Needle. Słup z latającym spodkiem na czubku, w którym znajdują się restauracja oraz punkt obserwacyjny. Co tu dużo pisać: było super, ekstra rewelacyjnie.
Moje życie towarzyskie zaczyna nabierać rumieńców:) tak, mam koleżanki, nowe koleżanki. Tutaj chciałabym pozdrowić serdecznie Magdę,  dzięki które byłam w Seattle ponieważ ona zorganizowała cała wycieczkę i Martinę z Chorwacji ( Martina thanks for a cool weekend and I’m so glad that you took your camera).
W tym miesiącu wybieram się na mecz, mecz hokeja na lodzie!!! Tatuś zadowolonyJ
Dzieję się co raz więcej. A i zaczyna się, tzn. już się zaczęło dawno szaleństwo z Halloween. Niektóre domy wyglądają jak Domy Strachu!!! Może uda mi się zrobić fotkę to zamieszczę J

PS.I. Nareszcie nauczyłam się składać prześcieradło z gumką !!!! MAGIA!!!
PS.II.  Najlepsza host family na świecie!!!! Super!!!



San Juan Islands




Willy, czyt to Ty? UWOLNIĆ ORKĘ!



Space Needle









Takie prezenty od host mamy :) 
Mój host pies! 
Waist shaper! Będzie talia:D


niedziela, 13 września 2015

Denver! Ostatni Dinozaur! :)



W poniedziałek zaczyna się 3 tydzień odkąd jestem w Denver.  I może wiele osób to zaskoczy ale te super, ekstra Stany , które pokazują Nam media nie są takie super ekstra. Oczywiście, że jest wiele rzeczy i rozwiązań, które przewyższają  Polskę czy Europę ale generalnie żyję się tu po prostu inaczej.  A inaczej bo np. jest ogromna ilość piesków preriowych, które żyją sobie obok ludzkich domostw. A koniki polne mają z 15 cm długości i latają… hmm to może nie są koniki polne? Obcy ludzie uśmiechają się do siebie na ulicach i pytają co słychać? Także sukafejs/ wadasowskie spojrzenie musiałam zmienić na uśmiech od ucha do ucha….
W zeszły weekend byłam w górach na Family Camp. Było ciekawie i jak zawsze to nowe doświadczenie. Byłam w Colorado Rocky Mountains. Piękne widoki i super atmosfera. W drodze powrotnej byłam na pizzy w Idaho Springs. Pizzeria Beau Jo’s Pizza gdzie na stolik czeka się około 40 min. Podaje się Pani, która stoi za ladą, swoje imię, a Pani w zamian za to daje Ci plastikowy kawałek pizzy z diodami i jeżeli dioda zaczyna mrygać na zielono, to znaczy, że zwolnił się stolik na wieczerze. Polecam serdecznie, PYCHA! I nie wiedziałam, że ranty pizzy tak dobrze smakują… z miodem?!
 TJ maxxx- kocham ten sklep! Ceny super, ciuchy super, perfumy super! Trzeba się powstrzymywać, żeby czegoś nie kupić.
Nareszcie znalazłam siłownie z zajęciami fitness!!! W poniedziałek zaczynam! Gorące pozdrowienia dla Mirelli N. J
Kiedyś myślałam, że odległość z centrum Kato na Piotrowice to daleko… O jaka ja głupia, jakże ja się myliłam. Odległości to są dopiero tutaj. Do szkoły, do sklepu, do apteki, bez samochodu jak bez ręki. Dlatego mają taką tanią benzynę. A niektóre samochody są tak ogromne, że czasem zastanawiam się czy to nie monster tracki.
W większości jedzenie paskudne. Jeżeli chodzi o smak to nawet ujdzie ale jak patrzę, na skład i pawie wszystko można wcisnąć do mikrofalówki to mi się słabo robi. Wszystko sztuczne, bez glutenu, bez tłuszczu i bez smaku.  Aż dziś zrobiłam elegancką sałatkę. A chleb… co za dramat. Co za szczęście, że moja host rodzina kupuje dużo warzyw i owoców.
Może w tym tygodniu, ruszy się coś w moim życiu towarzyskim bo na razie to totalna kicha!
Wielka pjona
BUBA


 Zakupy:) moje ulubione perfumy :D

 Czeka mnie egzamin na hamerykańskie prawko:)


Może nie są piękne ale przynajmniej cieplutkie
  Colorado Rocky Mounains 

 Family Camp

 Family Camp



Pyszka!!!!



poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Welcome to in the USA!

To już prawie tydzień odkąd jestem w USA.
Od poniedziałku do czwartku byłam w Nowym Jorku. Od czwartku wieczora jestem w Denver stan Kolorado.  Zaraz napiszę o moich wrażeniach i oczekiwaniach.  Na początek jednak chciałabym powiedzieć, że jeżeli ktokolwiek z Was lub Wasza pociecha lub Wasz znajomy, zamarzy zostać aupair in USA, serdecznie polecam agencję APIA! ( Więcej napiszę w innym poście).
4 dni w Nowym Jorku minęły w przeraźliwie szybkim tempie. Były szkolenia, zapoznawanie się z dziewczynami z innych państw. Łącznie ok. 270 aupair z 61 państw. Totalny chaos, przeziębienia, zgubione walizki, zagubione aupair.  Świetne prowadzące!
We wtorek, nie mogłam już usiedzieć na szkoleniach, ponieważ  po południu czekała nas wycieczka do centrum Nowego Jorku….. i jakże wielkie było moje rozczarowanie… NYC nie wygląda tak jak prezentuje się na fotkach w Internecie. Oczywiste jest to, że NYC jest miejscem, którego nie można pominąć będąc w US . Inną kwestią jest to, że wycieczka była bardzo  szybka. Odwiedziłam jedynie Rockefeller Center, Times Square i obejrzałyśmy statuę wolności z daleka.  Potrzeba kilku dni na zwiedzanie, tak co by się zgubić, posłuchać dobrej muzyki, zjeść coś dobrego i wypić jakiś koktajlik. Natomiast ekspresowe zwiedzanie upewniło mnie tylko w tym, że NYC to miasto, które nigdy nie śpi…. prawie jak Mariacka w KATOJ tutaj gorące pozdrowienia w stronę moich kochanych Katowic! NYC przereklamowany, Kato nie!



M&M store :)



Times Square


Przy Rockefeller Center


Top of the Rock i widok na Central Park



Top of the Rock



Hotel Plaza... tak to ten, w którym mieszkał Kevin :D



Od czwartku wieczora jestem w Denver. Piękne miasto i pieski preriowe prawie wszędzieJ Pogoda jak marzenie. Wszystko jest ogromne: domy, auta ale co dziwne tylko nie ludzie. Chyba, że już całkiem straciłam wzrok. W sklepach, możecie kupić wszystko czego dusza zapragnie. Trylion rodzajów moich ulubionych lodów Hagen-Datz ( nie mam pojęcia czy tak to się piszę). Wszystko możecie załatwić przy pomocy aplikacji, nawet zamykanie garażu. Jedzenie przetworzone na maxa.   Jestem tu 3 dni i zdążyłam być w parku rozrywki, w którym mój żołądek został wywrócony do góry nogami. Czuje się tu dobrze chociaż trzeba przyzwyczaić się do nowych warunków.





Heritage Square Amusement Park in Denver




To czekało na mnie, jak przyjechałam :)



1.  Woda, woda, woda… w Denver piję  hektolitry wody. Tu gdzie mieszkam, jednak nie pije się wody z plastikowych butelek. Wszyscy chodzą ze swoimi bidonami i nawet ja już się jednego dorobiłam.
2. Jazda samochodem. Wolna amerykanka. Kto pierwszy na skrzyżowaniu ten ma pierwszeństwo.
3.   Lunch! Chyba najważniejszy posiłek dnia!
4.       Klima. Wszędzie klima. Cztery litery można sobie odmrozić.
5.       Dzieci nie mogą zobaczyć cię gołej/gołego ale…. w toaletach, szczególnie tych publicznych,  przy drzwiach są takie szpary, że ustawiając się pod dobrym kątem można zobaczyć wszystko.
6.       Wszyscy są mili. Nawet pani w sklepie, na promocji pyta się Ciebie: Jak się czujesz? Co słychać?

Na razie to tyle. Dziś pierwszy dzień pracy. Trzymajcie kciuki!

Wielka Pjona

BUBA

wtorek, 18 sierpnia 2015

Ready to go!



Cześć dziewczyny i chłopaki i reszta świata! 

Zaczynamy. Prowadziłam kiedyś blog ale hmmm... było to milion lat temu i nie ma się
czym chwalić :) Zdecydowałam się na ponowne założenie bloga ponieważ to mój ostatni tydzień w Polsce. Od 24.08 wyruszam na podbój USA. Wiem, że niektóre osoby będą bardzo za mną tęsknić dlatego żeby troszkę zniwelować ten ból rozstania,  będę tu umieszczać zdjęcia, opisywać moje życie zza oceanu. Uważam, że to będzie świetna pamiątka! To tak na początek. Myślę, że kolejny post będzie z pozdrowieniami z NY albo Denver!
Wielka pjona!
Buba