Od mojego ostatniego
wpisu minęło sporo czasu. Dużo się
działo, dużo pracy, wiele przygód a i też lenistwo spowodowało, że nic nie
pisałam. Oprócz tego stwierdziłam, że i tak wszystko umieszczam na fejsbuniu
więc po co się męczyć. Jednak śledząc wszystkie grupy „wsparcia” aupair na FB
doszłam do wniosku, że chyba pousuwam siebie z nich bo już nie mogę patrzeć na
te durne a i czasem bezczelne wpisy dlatego chcę tutaj wyrazić swoją opinie. A
i opisać czas spędzony w USA! Przygotujcie się na bardzo długi post i pewnie
chaotyczny i w dodatku pięknej polszczyzny nie uraczycie w nim.
Zacznę od tego, że może
trochę dopisało mi szczęście a może po
prostu wiem co robię i jestem osobą z takiego domu gdzie wpojono mi
najcenniejsze wartości i to, że sprzątam po sobie to tylko dlatego, że moja
mama sprzątała dom i nigdy w nim syfu
nie było! Chciałam się odnieść do mojej host rodziny. Jestem szczęśliwa bo mam
swój perfect match. Tylko, że on nie pojawił się tak z dupy, jest efektem mojej
ciężkiej pracy i super charakteru mojej
host mamy. Gdy rozmawiałam z nią na skype jeszcze przed matchem moje pytania
kręciły się wokół DZIECI. Nie interesowało mnie czy będę miała samochód,
telefon, super pokój i czy będę pracować
cały weekend czy może pół i czy pełne 45h czy mniej. I dlatego mam teraz to
wszystko. Reszta dziewczyn z którymi rozmawiała moja host mama, właśnie takie
miały pytania i raczej nie były zainteresowane dziećmi. Ja dostosowałam się do
mojej host mamy a ona do mnie! Sprzątam, piorę itp. I od początku nie robiłam
tego bo mi karze czy mi za to płacą, traktuje ten dom jak własny i korzystam z
niego więc logicznym jest, że trzeba o
niego dbać. I nie robi mi to problemu, że opróżniam zmywarkę lub
załaduje, albo wyciągnę z suszarki albo
wypiorę ciuchy mojej host mamy. Wielka
mi afera! Jak moja host mama robi obiad i potem kładzie maluchy spać ja
sprzątam. Tak, tak, jemy razem obiady! Zawsze jestem mile widziana nawet jak
mam dzień wolny. Również, nie robię problemu z tego, że mam wolny weekend ale
jestem w domu i dzieci czegoś chcą ode mnie to nie odwracam się dupą do nich i
mówię: nic nie robię bo mam wolne. Może
czasem udaje, że śpię jak mi wbijają rano do pokojuJ Nie ma dla mnie problemu żeby pomóc przy rozładowaniu
zakupów. Nie ma też problemu żeby przypilnować dzieciaki wieczorem gdy moja
host mama chce wyjść a nie było to
planowane a ja i tak jestem w domu.
Rzeczywiście dramat. Jawne wykorzystywanie. Bzdura. Jestem jak członek rodziny
to też się tak zachowuje. A jak widzę na fb te wpisy, że „ rozwydrzone
gówniarze” robią to i tamto to krew mnie zalewa. Jak gówniarze Cię tak wkurzają
to po jaką cholerę jesteś aupair?! Bo nie rozumiem. Trzeba kochać dzieci, nawet
te problematyczne! Jak ktoś chce to sposób znajdzie. Mi też łatwo to nie przyszło bo moje host dzieciaki przez 5
lat miały nianie! Wiec pierwsze 2 miesiące nie byłam Sylwia tylko Vivi. Ogólnie przeklinanie na rodziny to jakaś słabizna,
jeszcze na forum! Gdybym była
pracownikiem APIA albo innej agencji i widziałabym takie wpisy to automatycznie
wywaliłabym z programu. A pytania a fałszywe ID to już w ogóle jest jakiś
kosmos!!! Co trzeba mieć w mózgu żeby pytać się o coś takiego na forum?!
Moja host rodzinka ma
psa. I też nie mam z tym problemu, że wychodzę z nim na spacer czy go nakarmię.
To w końcu najważniejsza persona w rodzinie ;) A tak serio jest przecudny!!
Moja host mama pyta się
mnie nawet jakie obicie fotela będzie pasowało do wnętrza domu?! :D
Ja jestem myśląca i
wiem, ze nie każda host rodzina jest taka super jaką ja mam. I zdaję sobie
sprawę, że pewnie mam ogromne szczęście ale wiem też, że gdyby nie moje
podejście do życia i to jak się zachowuje nigdy nie miałabym tak dobrze jak mam!
A co jest najlepszą nagrodą? Nie hajs, który tu
zarabiam, nie to, że mam wszystko, że mogę podróżować ale to uczucie kiedy host
dzieciaki przychodzą i mówią Ci, że jesteś najlepsza na świecie i dają Ci soczystego
buziola w policzek i przytulają Cię tak mocno jakby świat miał się skończyć
albo nagle mówią Ci: Sylwia, I love you! Albo gdy długo się nie widzimy rzucają
mi się na szyję i mówią, że tęskniły! A Twoja host mam mówi, że lepiej trafić
nie mogła i jesteś super! I dzieciaki mają wielkie szczęście! Takie momenty jak
czytam im polskiego Brzechwę czy Tuwima na dobranoc i dzieciaczki to
uwielbiają!
Powiem tak: jak liczysz
na imprezowanie, podróżowanie i luźne podejście do programu to lepiej się w
ogóle zastanów czy ten program jest dla Ciebie! Zastanów się czy uwielbiasz
dzieci i czy jesteś cierpliwy/cierpliwa? Czy poradzisz sobie z pobytem na innym
kontynencie i w innej kulturze?
Być może niektóre
aupair nie zgodzą się i pewnie powiedzą: ale ma szczęście!! Ale szczęście samo
nie przychodzi tylko trzeba nad nic ciężko pracować! Amen.
A teraz o tym co
się działo przez tych kilka e miesięcyJ Cały czas ciężko nad sobą pracuję a mianowicie nad
swoją sylwetką! Nie będę tym stereotypem, który jest w USA i wróci jako orka
albo lew morski! Od września chodzę do fitness
clubu Bladium i jestem pod wrażaniem super atmosfery! I tego, że mamy które
mają maluchy w domu mogą przyjść i zostawić je pod opieką w czasie gdy ćwiczą!
Rewelacja! Zakochałam się tutaj w sztangach i spinningu oraz w grit class! Nie
świruje z dietą! Kawa ze Starbucksa musi być i w weekendy rożne pyszne i mało
zdrowe żarło!
Przez te kilka miesięcy
byłam na nartach w Keyston, odwiedziłam
Waszyngton DC i Las Vegas! Byłam na koncercie Ellie Goulding! A jeszcze tyle
przede mną! Chodziłam również na randki, ah ten szalony tinder! W tym momencie
świętej pamięci timder bo usunęłam. Wyobrażacie sobie przylecieć tutaj z Polski
i spotkać mężczyznę polskiego pochodzenie!? I wpaść po uszy <3
Tak więc dzieje się
bardzo dużo!
Keystone!!! Co prawda
wyciągi do wyciągów w Austrii się nie umywają ale trasy równie eleganckie! I
jakie widoki! Oczywiście byłam tam z moją host rodzinką!
Spring break spędziłam w
Waszyngtonie. Mieszkałam u znajomych mojej host mamy. 10 minut od ZOO gdzie
można zobaczyć pandy! Generalnie polecam zwiedzanie Waszyngtonu metrem!
Wszystkie muzea są darmowe a i zapomniałam ZOO również! Cherry bloossom! Imponujące!
A kilka dni temu wróciłam
z weekendu w Las Vegas!!! Poleciałam tam z moją koleżanką Aneczką. Mieszkałyśmy
na Stripie wieć w samym centrum 20 min na nogach od Bellaggio! Były to bardzo
intensywne 2 dni! Zwiedzałyśmy na pieszo! Spotkałyśmy Alana z Kac Vegas z
Carlosem na rękach, na impreze wybrałyśmy się do klubu 1oak gdzie imprezuje
rodzina Kardashianów! Było mega!
W międzyczasie koncert
Ellie Goulding, który rozwalił system!
Ja z Bijons!
Narty w Keystone!
Moja host rodzinka i przyjaciele!
Cherry blossom!
Mój tort urodzinowy! Frozen fever!
Keystone!
Polowanie na skarby!
Szczęście! :)
Las Vegas z Aniulą!
A cóż to za rakieta?! :D